Zielona Polana

Michał L

Ja też kiedyś słuchałem dość często, a teraz od czasu do czasu. Ale nie da się słuchać jednego zespołu ciągle cokolwiek by to nie było. A Nirvana jest dobra właśnie na początek.

Najlo

to zalezy.. jesli jestes fanem jakiegos zespolu to lubisz tego sluchac, prawda?.. Nirvana nie jest dla mnie muzyka, o ktorej mozna tak latwo zapomniec.. zespol przestal isniec, ale nadal slucha sie ich piosenek.. the beatles tez juz nie istnieje, ale jednak nadal ich sluchamy.. znaczy na pewno ja

jak dla mnie Nirvana to zespol ponad czasowy..

Dąbek

Napewno skoro po Nirvanie na rynek muzyczny wypłynęło tyle zespołów tego typu. Do dziś takie się pojawiają. Nie wspominając już że komercyjna MTV puszczała co 20 minut "Smells Like Teen Spirit" na antenie.

Karolina

Smells Like Teen Spirit to jedna z najlepszych piosenek jakie słyszałam.Nie powtarzalny głos porostu .Wspaniały teledysk.Ogolnie Nirvana jest zajebista.

go_vege

mi sie bardzo podobaja teksty nirvany.... szczegolnie in bloom jest wyjebane w kosmos. swegbo czasu milam jazde na przepisywnaie tekstow po angilski i zaraz pod tymtłumaczen.... eeeh mam ejszcze tkai gruby zeszycik Razz

ale kiedy to bylo... mimo wszstko zawsze fajnie jest sobie zajzec i pocztac Smile

a co do SLTS to jak dla mnei wcale nie ejst takie zajebiste, poprstu wszsty znaja ta piosenke, jest najpopulatnijsza i sie wydaje ze ejst najlepsza.... ja uwielbiiam sappy naprzyklad Wink

no i blytke bleach Smile

Robuzz

Hmmm...SLaTS jest fajne bo...fajnie się przy nim skacze Very Happy

endless

ja tez uwielbiam sappy Razz

chyba moj ulubiony uttwor nirvany...i taki najbardziej mi bliski ze wzgledu ze (bez)posrednio wiaze sie dla mnie z czyms waznym

Dąbek

I Sappy jest świetna i wiele innych. Ogólnie Nirvana to jak dla mnie najlepszy zespół grunge'owy.

Stykó

O! Jakoś tak przeoczyłem ten temat wcześniej, ale zajrzałem na Dżem i tam coś było o Kurcie to pomyślałem, że mogę się wypowiedzieć.

A będzie to wypowiedź obrazoburcza, ponieważ na samym początku stwierdzam, że Nirvana jest zespołem żałosnym. Beznadziejni muzycy [szalone 15latki w panczurskich zespołach lepiej umiom grać] tragiczny ... eeee ... 'śpiew' Kurta - brzmi miejscami jakby go hiszpańska inkwizycja torturowała.

Muzyka prosta, że aż denna, a ich największy hit, który pachnie jakimś tam tanim kosmetykiem, to jest tragedia - każdy z kolei instrument gra to samo. Myślę, że jakby dodać to tego aranżację kwartetu smyczkowego, który też grał by tą samą partię, można by to uznać za arcydzieło wszechczasów i zajmowałoby jeszcze wyższe miejsca w listach przebojów.

Teledysk widziałem ich jeden, właśnie ten spirytem pachnący. Nic specjalnego. Takie tam skaczmy, drzyjmy ryje i jest nam wesoło.

Kto mi wytłumaczy, dlaczego ten zespół jest kultowy? Aż tak wiele osób ćpa, że utożsamiają się z kombajnem? Czy może dlatego, że prosta, skoczna muzyka, opowiadająca o 'życiowych problemach' w sposób, jakim cechują się wiersze w pamiętnikach zbuntowanych trzynastolatek, tak trafia do wyobraźni? Rozumiem, że to jest łatwe w odbiorze, ale jest wiele innych zespołów, grających nieskomplikowaną muzykę [bo im umiejętności nie pozwalają na więcej], okraszoną tragicznym wyciem zamiast śpiewu i jakimś łatwo wpadającym w ucho tekstem. Ale dlaczego akurat nirvana?

Michał L

Ja szczerze powiedziawszy dawno bardzo już nie słuchałem, na samej technice grania, którą oceniłeś fatalnie nie znam się za wiele, tekstów nie tłumaczyłem. Natomiast mają kilka(naście) piosenek, które wpadają w ucho, zatem posłuchać można, a pozatym kojarzy mi się z fajnymi czasami 2-3 gimnazjum.

Ale jedno mogę powiedzieć - do wielu zespołów, których kiedyś często słuchałem teraz podchodzę ze znacznym dystansem i do Nirvany także.

endless

mi tam wokal akurat sie podoba ; ]]

a kompozycja fakt faktem prosta...ale czasami lubie sobie pograc [perka z kompa, do dwudzwiekow mozna spuscic sobie gitare prawie do kostek, wydrzec sie do lampy i sie humor poprawia Laughing

] a slucha sie tego tez lekko, w sam raz jak sie robi cos innego waznego ; p generalnie nie slucham, tak jak lidzia mam mile gimnazjalne wspomnienia sluchajac, raz-dwa-gora trzy razy w rocku mnie cos wezmie zeby wlaczyc sobie i fajnie jest ; ]

a wracajac do techniki to przegladajac moze bardziej po tabach bo jak slucham to jakos zawsze i tak rozkojarzony jestem to wszystkie riffy z pierwszej plyty sa nawet na poziomie ; ))

go_vege

jakieś 2 miesiace temu słuchałam ich pierwszy raz od jakichś 2 lat... ale jest jednak cos w tej muzyce co przyciaga i pozwala ja zapamietać i mysle ze na tym polega ten fenomen nirvany.
co do wokalu to nie moge mieć zastrzeń bo jak kazda dziewcyznaka w podstawowce [z wyłaczeniam tych od meza] kochalm sie w kurcie Razz

no a płyta bleach jak juz kiedys pisałam najlepsza Kwadratowy

Dąbek

No i co że Cobain, Novoselic i Smith nie byli rewelacyjni technicznie (Grohl jest świetnym muzykiem, jego gra buja, a na pierwszej płycie Foo Fighters zagrał sam na wszystkich instrumentach) skoro tworzyli rewelacyjną muzykę. Kiedyś to już chyba pisałem i napiszę jeszcze raz; uznanie należy im się właśnie za to że z tak małej liczby możliwości potrafili tyle wykrzesać. Cobain w ogóle miał wrodzone wyczucie harmonii...

I jeszcze jedno: to że ktoś jest wielkim wymiataczem nie znaczy że jest dobrym muzykiem. Liczy się też talent komozytatorski i feeling. Świat widział już niejednego wirtuoza który był nic nie wart.

Stykó

tu się zgadzam po częsci. Ale oni nie tylko nie byli rewelacyjni technicznie - byli wręcz żałośni pod tym względem. Nie jestem za tym, żeby palić wszystkich, którzy grają nieskomplikowaną muzykę, ale też bez skrajności w drugą stronę, a nirvana prawie ją osiągała.

Wcale też nie uważam, że zdołał przesadnie wiele wykrzesać. Chyba że za wiele uznajesz kilkadziesiąt utworów powielających prosty schemat i może kilka, które by go nieco naruszyły. Ale dlaczego ludzie upatrują się w tym jakiegoś geniuszu, wynosząc Kurta pod niebiosa, kiedy ludzi, którzy zmarli w podobnych okolicznościach, a potrafili w o wiele lepszy sposób opisać swoje przeżycia i grali dużo lepsza muzykę, było wielu?

Dąbek

Ok, Kurt był prywatnie prymitywem (chyba), tu się zgodzę, nie umiał jakoś super grać - też, powielał schemat - również tu. Ale co z tego skoro to co zrobił naprawde jest fajne. Nie był żałosny tylko ciekawy. Sex Pistols grali jeszcze bardziej nieskomplikowanie i również tworzyli coś co buja. Poza tym w muzyce to jest fajne że wszystkie chwyty dozwolone, jeśli wszyscy graliby od pewnego pułapu w górę to też by się zaczęło powielanie schematów (już to jest w sumie) i stałoby się to wszystko bardzo nudne i mdłe.

Żałośni są raczej ci którzy grają (nie ważne co) i uważają że sam fakt posiadania instrumentu i jakichś tam zdolności usprawiedliwia ich "gwiazdorskie" zachowanie.

Stykó

Wiesz, bujanie bujaniem. Ja osobiście 'bujającej' muzyki nie preferuję [co nie znaczy, że nie zdarza mi się słuchać] gdyż moim zdaniem muzyka, jako sztuka powinna dążyć do innych, wyższych celów. Najprostszy z nich to po prostu ludzki zachwyt, słyszysz piosenkę i myślisz 'to jest piękne' i to w najbardziej uproszczony sposób jest to, co uważam za sens istnienia muzyki. A żeby to osiągnąć, nie trzeba wcale być wirtuozem, geniuszem, czy wizjonerem. Np. 'People ain`t no good' Nicka Cave`a - prosta, ale piękna piosenka.

A teraz ciekawostka. Wiecie, kto był idolem i niedoścignionym [niewątpliwie] wzorem Kurta?

Freddie Mercury.

Pomijając już talent muzyczny, Kurt podziwiał jego charyzmę i ogromną żywiołowośc, radość, którą czerpał z muzyki. Chciał umieć cieszyć się muzyką tak jak Freddie. I tutaj dochodzimy to punktu, w którym muzyka 'buja' i jednocześnie zachowuje naprawdę wysoką klasę. Weźmy np. 'Don`t stop me now'. Prosty, chwytliwy, przebojowy wręcz tekst, szybka melodia, charyzma i śpiew Freddiego i porządne partie instrumentalne i mamy piosenkę wybitnie imprezową, która buja znakomicie, a przy okazji zdecydowanie wybija się ponad przeciętność i 'buja z klasą'

Tak więc w najprostszym ujęciu:
Po co słuchać Nirvany, skoro jest wiele zespołów, które robi[ło] lepiej to, z czego słynęła Nirvana. Very Happy

PaJa

noo świetny zespół!! Very Happy

zgadzam sie z Lidzią Razz

Dąbek

Nie zrozumiałeś mnie. Bujać w sensie ruszać, jak np - już kiedyś to ustaliliśmy wspólnie - Pink Floyd. Mnie ta muzyka rusza, dociera do mnie i do tylu ludzi że chyba jednak coś w sobie ma.

Idolem Kurta Cobaina był też Johny Rotten, Soundgarden i Led Zeppelin. W sumie to zależy o którym okresie jego życia mówimy.

Stykó

Acha. No wybacz, ale słowo bujać jednak mi się bardziej rozrywkowo kojarzy.